Od zawsze, zastanawia mnie irracjonalność zachowań ludzi, pragnących wybudować sobie dom.
Od zawsze, zastanawia mnie irracjonalność zachowań ludzi, pragnących
wybudować sobie dom. Bardzo często zaciągają oni na ten cel wieloletni
kredyt, który jest ogromnym obciążeniem dla ich bieżącego budżetu, a w
niepewnej sytuacji rynkowej i nieprzewidywalnej przyszłości, stwarza
duże ryzyko niewypłacalności i utraty domu. Zakładają tym sobie stryczek
na szyję i zgadzają się na życie w trudzie, przez bardzo wiele lat.
Często
również, po wybudowaniu, okazuje się, że to nie jest taki dom, jaki
sobie wymarzyli. Nie bez powodu mówi się, że dopiero trzeci spełnia
oczekiwania.
Dla znacznie mniej ważnych spraw, takich jak
podwyżka o 100 czy 200 zł, lub awans na wyższe stanowisko, ludzie
potrafią poświęcić mnóstwo czasu i zadać sobie wiele trudu.
W
przypadku planowania domu, najczęściej oglądają obrazki, czytają
reklamy, porównują ceny, słuchają rad sąsiada, lub krytyki teściowej i
poszukują najlepszego kredytu. Najchętniej powielają rozwiązania z
najbliższego otoczenia, lub propozycje medialne. Mają mgliste pojęcie o
różnych technologiach, materiałach i rozwiązaniach. Najczęściej również
nie potrafią zweryfikować ofert, ani policzyć, czy są racjonalne.
Inwestor
zdaje się najczęściej na projektanta i wykonawcę, a każdy z nich ma
swój punkt widzenia i swój interes. W takim trójkącie trudno o
porozumienie.
Poza tym, rzadko który projektant czynnie, czyli
fizycznie, uczestniczył w budowach. To, co dobrze wygląda na papierze,
zdarza się, że jest niemożliwe fizycznie. Jako student, w ramach
praktyk, uczestniczyłem kiedyś w budowie domu mieszkalnego, w planach
którego suma wymiarów wewnętrznych była większa od zewnętrznych.
Aby
zminimalizować koszty, wyeliminować błędy i osiągnąć wymarzony cel,
trzeba zainwestować swój czas na zdobycie odpowiedniej wiedzy, oraz
spróbować nauczyć się na cudzych doświadczeniach i błędach. Zwróci się
stokrotnie.
Tu uważam, że przede wszystkim należy poznać
przynajmniej niektóre rozwiązania, związane z budownictwem pasywnym,
oraz zastanowić się nad częściową autonomią. Zalążek takiej informacji
znalazłem na stronie drewnozamiastbenzyny.pl
Sama wiedza jest
absolutnie niezbędna, ale nie wystarczy do osiągnięcia celu postawionego
w tytule. Należy się zastanowić, gdzie i jak można wydać mniej, bez
szkody dla jakości. Podam dwa przykłady.
Parę lat temu kupiłem
dom do pełnego remontu, aby osobiście potrenować wszystkie roboty
wykończeniowe. Dom ma powierzchnię około 320 m2. Między innymi należało w
nim zrobić centralne ogrzewanie. Odwiedziłem sześć, czy siedem różnych
firm, zajmujących się instalacją. Przedstawili mi oferty wstępne w
przedziale od 25000zł do 54000zł. Oczywiście zgodnie z moimi
założeniami, zdecydowałem się sam wszystko zrobić.
Aby obniżyć
koszt zakupu grzejników i materiałów, skontaktowałem się z ludźmi,
którzy też potrzebowali zrobić CO. Razem uzbierało się tego całkiem
sporo. Odwiedziłem kilka hurtowni i zaproponowałem najmniejszej,
oczywiście z innego rejonu, która miała niższe upusty u producentów niż
pozostałe, wspólne zamówienie. Całość zamówienia poszła na jej rachunek.
Ponieważ większość została zapłacona praktycznie gotówką, dostaliśmy
dodatkowy bonus w stosunku do cen zakupów innych hurtowni. Hurtownia na
nas nie zarobiła, ale uzyskała na stałe lepsze upusty. Ponieważ byliśmy z
innego rejonu, nie zrobiła sama sobie konkurencji. My kupiliśmy taniej,
niż kupują duże hurtownie.
Instalację montowałem wieczorami,
przez dwa tygodnie. Całkowity koszt wszystkich materiałów wyniósł
niecałe 11000zł. Porównując do najtańszej oferty, zarobiłem przez te
kilkanaście wieczorów 14000zł, wiele się nauczyłem i poznałem wiele
osób. Myślę, że był to czas dobrze wykorzystany.
Inny przykład:
Kowalski
pracuje na budowach. Dostaje na rękę 1600zł, co kosztuje jego
pracodawcę 3000zł. Pracodawca musi jeszcze na nim zarobić i pokryć inne
koszty. Załóżmy, że cena sprzedaży pracy Kowalskiego przez firmę wynosi
tylko 4000zł.
Wiśniewski pracuje jako nauczyciel. Zarabia tak samo jak Kowalski.
Każdy z nich może w najlepszym przypadku kupić tylko 40 % pracy drugiego, chociaż tak samo zarabiają.
Mogą
się zatrudnić wzajemnie na czarno, ale to jest już nielegalne. Nawet
wzajemna, bezpłatna pomoc sąsiedzka jest definiowana jako szara strefa.
Fiskus chce w takim przypadku podatku od darowizny, jaką jest przysługa,
lub podatku od działalności gospodarczej od każdego z nich. W zasadzie
wzajemna pomoc jest barterem wewnętrznym. Można to również nazwać
bankiem czasu, bankiem usług, czy porównać do działalności typu LETS.
Ale jeśli zna się dobrze przepisy i różne formy działalności, można to zrobić legalnie.
W
zeszłym roku w ramach nauki i praktyk, uczestniczyłem w kilku małych
prywatnych budowach. Koszt wybudowania w zależności od zastosowanej
technologii wyniósł od 870zł/m2 do 1120zł/m2, bez ceny ziemi, przyłączy i
białego montażu.
Od przyszłego roku, indywidualnym inwestorom
nie będzie przysługiwał zwrot różnicy VAT, jako że należy się tylko
bogatym inwestorom. Działając wspólnie można będzie rozwiązać ten
problem.
Dużo łatwiej również, można rozwiązać problem kredytu,
jeśli buduje dobrze i bardzo tanio, dzięki czemu wartość hipoteki
znacznie przewyższa zapotrzebowanie na finanse.
Przedstawiłem
powyżej tylko drobną cząstkę informacji i możliwości. Takie możliwości
kryją się nie tylko przy budowie domu, ale praktycznie wszędzie.
Artykuł
ten ma za zadanie zmusić do zastanowienia się przed podjęciem decyzji,
często rzutującej na całe życie. Skierowany jest przede wszystkim do
ludzi przedsiębiorczych, wytrwałych i zdecydowanych. Jest to wstęp do
próby stworzenia niesformalizowanej, zdecentralizowanej, otwartej
struktury sieciowej, opartej na współpracy, zaangażowaniu i myśleniu.
W tym celu powstaje strona internetowa i następne artykuły czekają na publikację.
Piotr Waydel
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz