UWAGA –
Poniższy wpis zawiera drastyczne opisy oraz fragmenty filmowe!
Każdego dnia
w Chinach, Korei i na Filipinach zabija się tysiące psów i kotów. Zwierzęta te
zabija się dla mięsa oraz dla ich skóry (w przypadku psów). Czy jest to
okropne? Z pewnością dla nas jest to niewyobrażalne i obrzydliwe.
Jednak
patrząc obiektywnie na kwestię jedzenia psiego czy kociego mięsa krytykując
jedzenie właśnie tych zwierząt nie jesteśmy do końca obiektywny – jada się
krowy, świnie, króliki, świnki morskie. W Indiach np. krowa jest święta i
jedzenie jej to istne barbarzyństwo – dla nas to norma.
O co więc
się rozchodzi i czego ma dotyczyć ten wpis? Nie oburzam się o sam fakt jedzenia
psów czy kotów, co wcale nie znaczy, że jest to dla mnie w pełni normalne czy
też nie wywołuje we mnie obrzydzenia. Jest to straszna „tradycja” jednak
byliśmy hipokrytami mówiąc, że jedzenie innych zwierząt jest ok, a tylko
jedzenie psów i kotów jest pe i oburzali się tylko i wyłącznie o ten fakt.
Można jedynie żywić nadzieję, że narody te wyjdą ze swojego zacofania i te
domowe zwierzęta staną się ich przyjaciółmi a nie pokarmem.
Czego więc
nie rozumiem? Nie rozumiem potrzeby gotowania psów i kotów żywcem, zdzierania
skóry z całego ciała psa, gdy ten żyje ani też nie
rozumiem skrupulatnego pałowania drewnianym palem psa przed przystąpieniem
do gotowania lub obdzierania go ze skóry. Niewyobrażalna ilość cierpienia, jaka
zadawana jest tym zwierzętom jest nie do pojęcia!
Jak to
wygląda dokładniej? Możecie to zobaczyć na filmie lub przeczytać opis pod nim.
[jwplayer config="custom player"
file="http://szelest-stron.pl/ptroa_movie.flv"]
Zwierzęta
pakowane są do małych klatek po 8-10 psów w jednej płaskiej klatce, są one w
niewyobrażalnym ścisku, pręty kraty wbijają się im w skórę. W takich klatkach
są transportowane na „rynek”. Zrzuca się je w tych klatkach z ciężarówki
podkopując, pewnie dla lepszego efektu.
Wyciągane z
klatek są metalowymi szczypcami lub chwytem za tylną nogę. I tak oto zaczyna
się męka – w zależności od zapotrzebowania na skórę psy i koty są albo żywcem
wrzucane do gotowania albo też przystępuje się do ściągania z nich skóry
żywcem.
Psy są
pałowane, bo w wyobrażeniu Chińczyków dzięki temu mięso będzie
bardziej kruche, skóra z nich ściągana jest podczas gdy one ciągle żyją nie
tylko dlatego, że podobno wtedy „lepiej” schodzi”.
Chińczycy
„wierzą” bowiem, że cierpienie wydobywa smak psiego mięsa. Pokazuje to tylko
ich zwyrodnialstwo i okrucieństwo – doskonale zdają sobie sprawę z bólu
zadawanego tych zwierzętom.
Pałowanie,
skalowanie, rzucanie głową o ziemię, kopanie, przyduszanie odbywa się na oczach
tłumów, są wśród tego tłumu dzieci, kobiety – nie widać w nich zbytniego
przerażenia czy też oburzenia.
Czasem psy
są wieszane na metalowych hakach poprzez wbicie haka w szczękę (cały czas wtedy
żyją).
Ludzie
dopingują oprawcę/oprawców w jego działaniach, każda wymyślniejsza tortura
wzbudza coraz większy entuzjazm tłumu.
Czy jest w
stanie ktokolwiek zrozumieć dlaczego oni nie mogą po prostu zabić tych zwierząt
i ich ugotować gdy już nie żyją, ściągnąć skóry gdy już nie żyją i obciąć łapy,
gdy już nie żyją? Po co komukolwiek jest potrzebne takie okrucieństwo? Jak
chore muszą być umysły ludzi, którzy się temu przypatrują, przyklaskują i który
to robią?!
Przez ostatnie kilka dni obejrzałam filmy z różnych źródeł, na jednym z nich
pokazany był pies rasy spaniel. Był to spaniel złoty – bardzo podobny do tego,
którego mam obecnie. Jego los nie był jednak taki, jak mojego kanapowca. Na
jego złotowłosej szyji pojawił się metalowy pręt do podwieszenia na haku, a
jego oczy do końca agonii nie przestały mieć w sobie tego, znanego spanielom,
spojrzenia pełnego zaufania i wiary, że zaraz wszystko będzie dobrze. Nie było
dobrze. W ogromnej, tym razem, klatce czekała jeszcze jakaś 20-stka jego
rodzeństwa. „Każdego roku w Chinach dziesiątki milionów zwierząt zostają
zarżnięte i zaszlachtowane. Zapotrzebowanie na futro jest wysokie, a Chińczycy
je dostarczają. To czego nie uda im się wyeksportować poza Chiny zwykle kończy
na talerzu.
Zasmuca fakt,
że zwierzęta cierpią horrendalne tortury. Są łapane na ulicy i tuzinami
upychane w małych klatkach, bez możliwości ruchu. Następnie rzuca się nimi jak
martwymi przedmiotami z ciężarówek na ziemię, uderzają o siebie na wzajem i
obijają o stalowe klatki. Później klatki te są układane w sterty i wtedy
zaczyna się prawdziwy koszmar.
Zwierzę
zostaje brutalnie wyciągnięte z klatki i związane, by uniknąć oporu. Jest lekko
oszołomione uderzeniem w głowę, ale wciąż żywe. Jeżeli zwierzę nie jest
ciężkie, pracownik trzyma je za tylnie łapy po czym bierze zamach i uderza jego
głową o ziemie.
Gdy zwierzę
jest ogłuszone, zaczyna się nowy i niepojęty etap w tym trwającym koszmarze.
Pracownik wykonuje małe nacięcie na plecach zwierzęcia, a następnie metodycznie
ściąga z niego skórę.
Proces
skórowania trwa około minuty i podczas jego trwania pracownik aktywnie
utrzymuje zwierzę przy życiu, ponieważ, jak się uważa, łatwiej jest oskórować
zwierzę, gdy jest wciąż ciepłe i krew krąży w jego żyłach. Lecz tu koszmar się
nie kończy.
Ostatni etap
tego niewyobrażalnego horroru polega na rzuceniu zwierzęcia na bok, na wierzch
stosu powstałego z jego zdychających przyjaciół, gdzie umiera nie mogąc
wytrzymać bólu. W innych przypadkach, gdy futro zwierzęcia nie jest potrzebne
(głównie kocie), zostają one wrzucone do worka, a następnie ugotowane żywcem
w beczce wrzącej wody.
Naszym
obowiązkiem jest sprowadzić oświecenie. Jest to nasz moralny obowiązek wobec
tych zwierząt. Zamykanie oczu nie sprawi, że to się skończy!”
Pod tym
adresem możecie znaleźć petycję przygotowaną przez organizację Preserving The
Rights Of Animals http://www.ptroa.co.il/petition/
Czy
podpisanie petycji możesz coś zmienić? Nie wiem. Może tak, może nie. Może to
nic nie da, możemy zamknąć tą stronę i i iść plewić nasze wirtualne grządki
albo włączyć telewizor.
Jedno jednak
jest pewne – zamykanie oczu na ten problem nie sprawi, że on zniknie! To, że
zapomnicie o tym opisie, o filmach jakie zobaczyliście nie sprawi, że te
zwierzęta przestaną cierpieć – to z pewnością nie zmieni nic. Podpisanie
tej petycji, przesłanie jej do znajomych, zrobienie wokół niej szumu daje jakąkolwiek
szansę na zmianę, a z pewnością nie pozostawia nas bezczynnymi.
Zróbmy
chociaż to, co możemy zrobić, bo każde działanie, nawet jeśli wydawałoby się
nie mieć znaczenia jest lepsze niż głucha obojętność!
„Człowieczeństwo
nie jest stanem, w którym przychodzimy na świat. To godność, którą trzeba zdobyć” – Jean Bruller
Dlaczego świat milczy?
OdpowiedzUsuń